Zima trochę już trwa i chociaż bardziej przypomina długą, smutną, szarą i zimną jesień (a może właśnie dlatego) mam już jej trochę dość. Fajnie by było zażywać witaminę D nie tylko w tabletkach, poczuć zapachy kwiatów, odłożyć kurtkę do szafy i wreszcie pójść porobić zdjęcia czemuś żywemu albo chociaż kolorowemu. I dlatego dzisiaj, trochę dla osłody, makro z maja ubiegłego roku.
(Olympus E-PL5, adapter M42, telekonwerter TK-2M, pierścienie pośrednie, obiektyw Helios 44-2 58mm f1:2.)