Archiwa tagu: Sony Cyber-shot DSC-P51

6 lat Oczyma Duszy – wspominamy.

6 lat temu założyłem tego bloga. Nie prowadziłem go bez przerw, nawet z jedną bardzo długą, ale mimo wszystko – to kawał czasu. Co się przez te lata zmieniło? Myślę, że bardzo dużo, chociaż raczej w kwestii technicznej, bo wciąż filozofia zostaje taka sama – staram się pokazywać Świat, jakim go „(…) widzę… gdzie? Przed oczyma duszy mojej”. (W. Szekspir). I tak to się zaczęło:

https://oczymaduszy.wordpress.com/2009/04/16/pierwszy-krzyk/ (Pierwszy krzyk)

Fotografią interesowałem się zawsze. Fascynowała mnie możliwość uwiecznienia chwili w obrazie. Jako dzieciak, używając prostego kompaktu analogowego, „marnowałem” film na różne zdjęcia drzew, stawów itp. W rodzinie nikt nie rozumiał, że fotografia może służyć do czegokolwiek, poza tworzeniem pamiątkowych ujęć i fotek do dokumentów. Oczywiście moim zdjęciom daleko było do jakiejkolwiek sztuki. Z czasem szał na fotografowanie przeminął i trwałem w takim uśpieniu, aż w moje ręce wpadł tani aparacik cyfrowy z TESCO, dokładnie TECHNIKA SH-340T. Było to w Kwietniu 2009 roku. Wtedy postanowiłem, że wrócę do pasji z dzieciństwa i założyłem bloga. Pierwsze zdjęcia, z perspektywy czasu wyglądają strasznie słabo, chociaż myślę, że miewałem przebłyski. W każdym razie są wciąż na blogu, nie usuwałem ich i usuwał nie będę – nie wstydzę się tego, co było, a każdy od czegoś takiego zaczynał. Jeśli ktoś się nie boi, może śmiało te zdjęcia zobaczyć w archiwum bloga. A i w tym wpisie pokażę kilka:

Czytaj dalej 6 lat Oczyma Duszy – wspominamy.

6 lat temu założyłem tego bloga. Nie prowadziłem go bez przerw, nawet z jedną bardzo długą, ale mimo wszystko – to kawał czasu. Co się przez te lata zmieniło? Myślę, że bardzo dużo, chociaż raczej w kwestii technicznej, bo wciąż filozofia zostaje taka sama – staram się pokazywać Świat, jakim go „(…) widzę… gdzie? Przed oczyma duszy mojej”. (W. Szekspir). I tak to się zaczęło:

https://oczymaduszy.wordpress.com/2009/04/16/pierwszy-krzyk/ (Pierwszy krzyk)

Fotografią interesowałem się zawsze. Fascynowała mnie możliwość uwiecznienia chwili w obrazie. Jako dzieciak, używając prostego kompaktu analogowego, “marnowałem” film na różne zdjęcia drzew, stawów itp. W rodzinie nikt nie rozumiał, że fotografia może służyć do czegokolwiek, poza tworzeniem pamiątkowych ujęć i fotek do dokumentów. Oczywiście moim zdjęciom daleko było do jakiejkolwiek sztuki. Z czasem szał na fotografowanie przeminął i trwałem w takim uśpieniu, aż w moje ręce wpadł tani aparacik cyfrowy z TESCO, dokładnie TECHNIKA SH-340T. Było to w Kwietniu 2009 roku. Wtedy postanowiłem, że wrócę do pasji z dzieciństwa i założyłem bloga. Pierwsze zdjęcia, z perspektywy czasu wyglądają strasznie słabo, chociaż myślę, że miewałem przebłyski. W każdym razie są wciąż na blogu, nie usuwałem ich i usuwał nie będę – nie wstydzę się tego, co było, a każdy od czegoś takiego zaczynał. Jeśli ktoś się nie boi, może śmiało te zdjęcia zobaczyć w archiwum bloga. A i w tym wpisie pokażę kilka:

Jak widać, początkowo fotografowałem głównie przyrodę i Kraków (bo tam wtedy przez krótki czas mieszkałem). Szczególnie lubiłem funkcję, która nazywała się “Makro”, choć z prawdziwym makro nie miała wiele wspólnego. Opcja ta ustawiała ostrość na 10cm przed obiektywem – normalnie była to nieskończoność – i pozwalała robić zdjęcia np. kwiatów. Dzisiaj wiem, jak słabe to było, ale wtedy to było coś fajnego. 🙂

Od początku wspierała mnie moja kochana żona, Ania (wtedy jeszcze dziewczyna). Czasem też robiła zdjęcia:

https://oczymaduszy.wordpress.com/2009/04/25/natura-ania/ (Natura – Ania)

Tak tworzyłem różnorakie zdjęcia, z różnoraką częstotliwością i różnorakim zapałem. Chociaż z czasem zdjęcia stawały się lepsze, to teraz widać ogromną przepaść, między tym co było wtedy, a tym, co jest dzisiaj:

Technika (6)-vert Technika (2)-vert

Nie przejmowałem się wtedy promocją bloga – po prostu wrzucałem zdjęcia. Wejść nie miałem prawie w ogóle, żadnych śledzących bloga osób, raz, czy dwa razy ktoś tam coś skomentował. I jakoś tak z czasem blog zaczął umierać, a jako taki podświadomy gwóźdź do trumny posłużył ten smętny wpis:

https://oczymaduszy.wordpress.com/2011/02/15/wiosna/ (Wiosna?)

I tak, po ponad roku od założenia, blog zapadł w długą śpiączkę. W międzyczasie jego umierania powstał drugi mój blog, o innym moim hobby z dzieciństwa – LEGO. I to hobby tymczasowo wygrało.

W międzyczasie kupiłem nowy aparat, Sony Cyber-shot DSC-S3000. Mimo tego nie wróciłem wtedy do bloga.

Tymczasem zdarzyło się wiele różnych, dobrych i złych rzeczy – przeprowadziłem się kilka razy, wykryto u mnie cukrzycę, wziąłem ślub… A blog leżał odłogiem. Od czasu do czasu wrzucałem tylko jakieś zdjęcie na deviantART (na którym konto miałem jeszcze na dłuuugo przed założeniem bloga).

I nagle odżyła we mnie pasja fotografii. Nie jestem pewien, co ją obudziło, jednak w Styczniu 2014 znowu zacząłem regularnie robić zdjęcia i je publikować.

https://oczymaduszy.wordpress.com/2014/01/31/cieplo-zimno/ (Ciepło-zimno)

I jakoś to szło. Poważniej podszedłem do prowadzenia bloga, zacząłem odwiedzać inne blogi, korzystać z różnych stron społecznościowych itd.

Kolejny rozdział w historii bloga zaczął się, gdy trafiły do mnie stare aparaty analogowe, na klisze. Wśród nich była lustrzanka Zenit ET i to od niej zacząłem swoją przygodę z fotografią analogową:

https://oczymaduszy.wordpress.com/2014/08/14/nowy-stary-sprzet-zenit-et/ (Nowy (stary) sprzęt: Zenit ET)

https://oczymaduszy.wordpress.com/2014/08/21/zenit-i-skok-w-gleboka-wode/ (Zenit i skok w głęboką wodę)

Byłem zachwycony efektami, jakie uzyskałem tym aparatem i klimatem takich zdjęć:

Nauka o tej dziedzinie fotografii dała mi naprawdę dużo i myślę, że wtedy moje zdjęcia cyfrowe zaczęły wyglądać lepiej i przedstawiać ciekawsze tematy. Dodatkowo odkryłem wtedy ciekawą sztuczkę – przyłożenie obiektywu z jednego z tych starych aparatów do obiektywu cyfrówki pozwalało wykonywać proste zdjęcia makro. Bardzo szybko stało się to moim ulubionym sposobem fotografowania.

https://oczymaduszy.wordpress.com/2014/08/25/lego-i-maly-eksperyment-szczegoly-pod-zdjeciem/ (LEGO i mały eksperyment (szczegóły pod zdjęciem))

https://oczymaduszy.wordpress.com/2014/09/20/eksperymenty-makro-telefonem-tutorial/ (Eksperymenty: „Makro telefonem?!” + tutorial.)

W międzyczasie pojawił się jeszcze jeden aparat cyfrowy – Sony Cyber-shot DSC-P51, w zasadzie starszy brat poprzedniego Sony. Słabszy technicznie, ale o tyle ciekawszy, że pozwalający na ręczną zmianę niektórych parametrów, których w nowszym modelu nie można było modyfikować.

I tak to wyglądało do Lutego 2015, kiedy to Sony Cyber-shot DSC-S3000 poszedł w odstawkę – zarysowany obiektyw praktycznie uniemożliwiał dalsze użytkowanie. Wtedy też stwierdziliśmy z żoną, że jak teraz nie zmienimy aparatu na coś lepszego, to chyba nigdy to nie nastąpi. Wybór padł w końcu na bezlusterkowca z wymienną optyką – Olympusa Pen Lite (E-PL5), który jest aktualnie moim głównym aparatem i jest naprawdę świetny.

Cały czas też bawię się fotografią analogową, ostatnio publikowałem trochę zdjęć z Zenita ET i FEDa 5b.

Tak docieramy do dnia dzisiejszego i końca wspominania. Mam nadzieję, że w przyszłych latach blog rozwinie się do czegoś, z czego będę mógł być naprawdę dumny. No, ale to już inna historia, którą napisze czas. 🙂

6 lat Oczyma Duszy – wspominamy.

6 lat temu założyłem tego bloga. Nie prowadziłem go bez przerw, nawet z jedną bardzo długą, ale mimo wszystko – to kawał czasu.

Nie Brookliński Most

Most Rędziński
Most Rędziński

Rozdzierający jak tygrysa pazur
Antylopy plecy jest smutek człowieczy.
Nie brookliński most, ale przemienić
W jasny, nowy dzień
Najsmutniejszą noc
To jest dopiero coś.

Przerażający jak ozdoba świata
Co w malignie bredzi jest obłęd człowieczy
Nie brookliński most, lecz na drugą stronę
Głową przebić się
Przez obłędu los
To jest dopiero coś.

Będziemy smucić się starannie,
Będziemy szaleć nienagannie,
Będziemy naprzód niesłychanie
Ku polanie.

Deszczowe makro

Ostatnio trochę cicho na moim blogu. Głównie przez rzut pewnej choroby, wspomagany stanem zapalnym zębów, co skutecznie wyssało ze mnie na jakiś czas siły i chęci.

Przez to narobiło się zaległości, które dzisiaj zaczynam nadrabiać, publikując stare zdjęcia. I choć wyglądają na jesienne, to były zrobione na początku stycznia – taką mamy piękną zimę… Swoją drogą widziałem dzisiaj pączkujące drzewa, oby nawrót mrozu im nie zaszkodził.

Jeszcze z ogłoszeń parafialnych – zacząłem testowanie aparatu FED 5b na kliszy, jeśli wszystko pójdzie dobrze wkrótce opublikuję zdjęcia. 🙂

Wrocław i architektura

Dzisiaj kilka zdjęć, które pokazują interesujące budynki we Wrocławiu.

Pierwszy to samotna kamienica na wrocławskiej Wyspie Słodowej.

Wyspa
Wyspa

Kolejne dwa zdjęcia przedstawiają niszczejący budynek na wrocławskim Wzgórzu Partyzantów. Niegdyś znajdowała się tam też wieża widokowa. Oby reszty kompleksu nie czekał jej los.

MDCCCLXVII
MDCCCLXVII
Kropelka
Kropelka

Poniżej kolorowe kamienice, niedaleko wrocławskiego rynku.

Kolorowo
Kolorowo

A to latający aligator, niedaleko UW. Bez obaw – ogon ma wmurowany w ścianę. 🙂

Frunę
Frunę

I na koniec balkony nietypowych budynków, zwanych „Sedesowcami” w pobliżu Placu Grunwaldzkiego. Ciekawostką jest fakt, iż niedługo będą pomalowane na biało.

„Sedesowiec”